wtorek, 19 lipca 2011

Marongo i recenzje

Stałem się ostatnio kronikarzem swoich własnych recenzji, bo na nic innego nie mam czasu... Ale uczciwosć nakazuje notować nie tylko recenzje "Morrigan" ale i innych rzeczy.
Na przykład "Opowiesci znad rzeki Marongo", które bardzo lubię i przy których bardzo milutko się pracowało, doczekały się recenzji dosyć licznych.
Sylvuszka napisała recenzję z punktu widzenia matki. Nic o obrazkach za to sporo o opowiadaniach... z naciskiem na ich niejednoznaczną wymowę. Cóż, ta książka nie jest tak do końca dla malutkich dzieci.

Zaczytani.blox.pl zdają sobie z tego sprawę i ich recenzja kładzie na to nacisk.



Na bookznami.pl recenzentka też zwraca uwagę na "trudnosć" tej książki w czysto dziecięcym odbiorze. Tak się składa, że jedno z opowiadań przeczytałem ponad trzydziesci lat temu. Uznałem je wtedy (w wieku 8 lat) za dziwne... podobnie jak "Alicję w Krainie Czarów". Ale nie zapomniałem nigdy i wspominałem z ciekawoscią... po to, żeby po latach zilustrować. Wynika z tego, że lekkie zakłopotanie przy czytaniu tych historii jest wspólne dla dzieci i dorosłych.
Chyba tak być powinno. Ryszard Sadaj to pisarz, który lubi dawać temat do przemyslenia na długo, zarówno rodzicom jak i dzieciom.

Zatopiona w lekturze po prostu z przyjemnoscią przeczytała te historie.
No i to by było tyle. Recenzji jest sporo. Nawet nie przejrzałem wszystkich. Ale miło mi, że ta książka budzi tak różne emocje. Dla mnie to sygnał, że brałem udział w czyms niebanalnym.

PS. Kiedy wciskam alt+s pisząc bloga - zapisuję wersję zamiast wstawić "ś". Wkurzające, bo głupio wygląda a ja nie mam czasu, żeby każdy najdrobniejszy wpis robić najpierw w wordpadzie. Do czasu rozwiązania tej bzdury będę pisał S zamias ś :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz