czwartek, 7 listopada 2013

Co w kałuży piszczy?

Złożyło się w moim życiu tak śmiesznie, że jako nastolatek miałem mało okazji do podróży i mnóstwo pomysłów na wyprawy. Zamiast nich - łaziłem na spacery z psem, co skutecznie uczyło cieszenia się tym, co jest pod ręką... i uważnego patrzenia. 
Ale dopiero jako dorosły facet odkryłem takie dziecięce przyjemności, jak włażenie do kałuży. 
Kałuże to coś kapitalnego, bardzo łatwo dokonywać w nich nieoczekiwanych odkryć, głównie dlatego, że nikt się nimi nie interesuje i szybko znikają. Nie da się wejść dwa razy do tej samej kałuży, jak mawiał pewien grecki filozof. 
Za to można znaleźć tego samego psa w różnych kałużach.


Poza tym w kałuży pojawiają się fragmenty pejzażu miejskiego, którego nie sposób zobaczyć inaczej.


A kałuże w okolicy występowania bobrów stają sie  istnymi dziełami inżynieryjnymi.


Ale jedno jest pewne: żeby cokolwiek znaleźć w kałuży, najpierw trzeba się w niej znaleźć samemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz