A powód do ich zrobienia była taki:
Zrobiło się jakoś tak słonecznie i nostalgicznie, ciepełko... i wybraliśmy się z Naną na spacerek. Oczywiście nad Sudół, zobaczyć, jak się mają bobrowe inwestycje. Przez całe lato ich budowle się rozpadały - ale od września dało się zauważyć pewne zmiany.
Po pierwsze na małym boisku LKS Tonianka podcięły drzewo.
A przy drugim drzewie ucięly niski konar, co zainteresowało Nanę.
Rozpoczęły poważne prace przy Drugiej Tamie, co najpierw zaowocowało podniesieniem poziomu wody i zdziczeniem okolicy...
... ale miesiąc później rzecz wyglądała już znacznie mocniej.
Okazało się, że po wakacjach wróciuły z nowymi siłami, bo zaczęły ciąć całkiem spore drzewa.
W każdym razie tego listopadowego dzionka nic nie zapowiadało, że ta okolica w grudniu będzie wyglądać tak:
Jak widac na drugiej fotce - woda rozlała się szeroko, aż w zarośla głogowe.
Nana była trochę zadziwiona... ale ona lubi badania i węszenie.
No, ale ja też nie narzekam. Lubię wodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz