niedziela, 22 marca 2015

pola

Jak zawsze o tej porze roku mam narastająca potrzebę łażenia po zaoranych polach i bawienie się tematem. Rzecz o tyle kłopotliwa, że z powodów organizacyjnych nie wstaję na tyle wcześnie, by złapać jakieś nietypowe światło czy mgłę.
Nie chodzi wcale o lenistwo (to udaje mi się czasami przezwyciężyć) ale raczej o to, że Moja Małżonka pracuje popołudniami, czyli idziemy spać późno. Jeśli zacząłbym wstawać o 5 rano, to mielibyśmy oboje po 5 godzin snu. A niestety nikt mi za zdjęcia nie zapłaci, żebym mógł obniżać naszą kondycję i wydolność w innych zajęciach w środku dnia. Jednak jak się lubi fotografię pejzażową, to lepiej mieszkać na wsi. Przy świetle dostępnym od 8.30 pozostaje mi zabawa z fakturą ziemi, czyli cieniem i nasyceniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz