Ale i tak nic się nie równa z prawdziwymi niespodziankami.
Od ubiegłego roku kibicuję bobrom w ich starciu z piłkarzami. Nie mam nic przeciw ludziom grającym w piłkę (to kibiców nie lubię) ale nad Sudołem zdecydowanie przegięli, kiedy podpalili żeremie i zniszczyli tamy wraz z zaroślami stanowiącymi spiżarnię dla zębatych budowlańców. Bobry odpowiedziały tak jak potrafią, czyli wzięły się do roboty i odbudowały co ich. Tyle tylko, że z większym rozmachem - kiedyś miały głębszą i szerszą rzeczkę, dzisiaj zrobiły sobie półhektarowy zalew. Będę jeszcze o tym pisał, bo temat mimo wszystko bywa zabawny.


Życie jednak toczy się naprzód i daje nowe możliwości. I niech mi ktoś powie, że nie ma postępu na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz