W odróżnieniu od lata wiosna daje spore możliwości fotograficzne. Można aparat zamoczyć, ubłocić, potłuc obiektyw ślizgając się na malowniczej drodze albo na drodze całkiem nie malowniczej.
Wśród wiosennych tematów fotograficznych bardzo nośnym motywem jest żona. Szczególnie, kiedy znosi głupie pomysły i ciągłe czekanie aż fotograf zrobi wreszcie kolejną fotkę.
Innym wartym odnotowania wątkiem jest pies. Pies przesuwający się w terenie doskonale wzbogaca kompozycję zdjęcia i zawartość swojego futerka. Po powrocie do domu możemy wyczesać z niego liczne próbki roślin do zielnika oraz gleby dla geologów. Jeśli w rodzinie nie mamy geologów - możemy toto zamieść po prostu pod dywan.
Pracując nad umieszczeniem psa na zdjęciu absolutnie nie powinniśmy przyznawać się do posiadania cząstek jadalnych. Jeśli pies nabierze podejrzeń, że można coś u nas spożyć - będzie kręcił się wokół naszych nóg zamiast po krajobrazie.
Komponując psa wybierajmy starannie rzeźbę terenu. Pies powinien zgrać się z głównymi elementami zdjęcia i stworzyć kontrast lub harmonię. Jeśli będziemy mieli pecha - stworzy rozstrojony akordeon.
Dla należytej kompozycji zdjęcia kluczowa jest rzeźba terenu i faktura. Teren gładki będzie nudny, teren zbyt urozmaicony grozi zjazdem na błocie aż do stóp małżonki, co będzie uznane za hołd dla niej tylko do momentu zauważenia, ile błota przyniesiemy na portkach.
W fotografii wiosennej obowiązuje "zasada mokrego psa": zaraz po skończeniu zdjęcia otrząsamy się z wrażenia i robimy całkiem inne, w przeciwnym wypadku na blogu będziemy wstawiać fotki kolein z błota jakby na świecie nie istniało już nic innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz